1 Widok

Zakynthos 2018

Wyspa Zakynthos jest trzecią co do wielkości wyspą na Morzu Jońskim, jej nazwą historyczną i nadal spotykaną jest „Zante”. Nazwa „Zakynthos” pochodzi od imienia Zakynthusa – syna mitycznego króla Dardanosa i Elektry.

Według opisu Homera wyspa ta była częścią królestwa Odyseusza. Od średniowiecza była pod władaniem Cesarstwa Bizantyjskiego, Tureckim, Republiki Weneckiej i Republiki Francuskiej, a również pod Brytyjskim protektoratem. W trakcie II Wojny Światowej była najpierw pod okupacją wojsk włoskich, a następnie niemieckich.

Zakynthos oprócz burzliwej historii ma również nie mniej ciekawą geografię. Południowo–wschodnia część wyspy ma bardziej nizinny charakter, część północno–zachodnia to góry z wysokimi klifami. To właśnie tam znajdziemy sławną zatokę Navagio z wrakiem statku Panajotis na plaży.
Dla tych którzy lubią szukać śladów starożytnej lub średniowiecznej architektury niestety nie jest to najlepsze miejsce. W 1953 roku miało miejsce bardzo silne trzęsienie ziemi, które zniszczyło większość starych, ale również współczesnych budowli. Część z nich udało się odbudować.

Zakynthos - super widok Widok na Zakynthos Widok na wyspę Zakynthos Zachód słońca na Zakynthos

Zdecydowana większość wyspy jest bardzo żywa i pełna zieleni. Nawet podczas naszej październikowej wizyty roślinność była imponująca – a spodziewaliśmy się że większość roślin będzie już wysuszona i wyblakła po długim, upalnym lecie. My mieliśmy okazję przebywać na południu wyspy na obrzeżach miejscowości Agios Sotis w otoczeniu rozległych gajów oliwnych. Niektóre z tych drzew mają ponad 1000 lat i są w świetnej kondycji. Przebywanie w otoczeniu Takich drzew powoduje, że chcąc nie chcąc zmuszamy się do odrobiny refleksji nad tym co rzeczywiście ważne.
Możliwość budzenia się i jedzenia śniadania z widokiem na morze i wyspę Marathonisi (na której żółwie Caretta caretta składają jaja) powodowała, że nawet wczesne pobudki na poranne nurkowania nie były takie uciążliwe i przykre 🙂

Codziennie wypływaliśmy łodzią z miejscowości Limni Keri. Nurkowania były organizowane przez niemiecką bazę nurkową Nero-Sport. Miało to dla nas dobre i złe strony ;-). Wszystko było bardzo sprawnie zorganizowane i zaplanowane – z iście niemiecką precyzją. Do wyboru mieliśmy możliwość wypływania niewielką 10 metrowa łodzią „Avra” (na pojedyncze nurkowania) lub katamaranem „Neraki” (dłuższe wypłynięcia – 2 nurkowania), którego niewątpliwą zaletą jest bardzo wygodny i skwapliwie wykorzystywany pomiędzy nurkowaniami pokład słoneczny. W ten sposób mogliśmy nurkować we wszystkich ciekawych miejscach wzdłuż wybrzeża południowego cypla Zakynthos – Keri.

Część miejsc nurkowych jest na tyle ciekawa, że spokojnie można nurkować tam 2 -3 razy i oglądać za każdym razem dostrzegać inne rzeczy. Takim miejscem jest „Arch” oraz „Altar cave” nurkowanie tu daje dużo przyjemności i jest bardzo urozmaicone, a nam dodatkowo sprzyjało szczęście i mieliśmy szansę zobaczyć bardzo rzadko widywany gatunek foki – Mniszki Śródziemnomorskiej. W tym samym miejscu mieliśmy możliwość podziwiania „Shrimp Cave”. Jest to atrakcja przeznaczona zdecydowanie dla zaawansowanych i dobrze opływanych nurków, ponieważ łączy znaczną głębokość z wpływaniem do zamkniętej przestrzeni bez dostępu do światła dziennego. Nagrodą po trudach jest możliwość znalezienia się w innym świecie – dosyć wąskiej i stromej jaskini, na której ścianach roi się wprost od krewetek. Pozostałe miejsca nurkowe to w sporej mierze również jaskinie, w większości otwarte lub z częściowym dostępem do światła dziennego. Formacje skalne i światło dzienne oraz latarek maluje cudowne obrazy, którymi można cieszyć oczy naprawdę przez długi czas.

Poza cudownymi formacjami skalnymi wyrzeźbionymi przez naturę spotkamy całkiem sporo życia pod wodą. Mieliśmy szczęście spotkać okazałego żółwia morskiego – i to wcale nie przy wyspie Marathonisi. Oprócz tego mureny, krewetki, mnóstwo małych skorpen, duże okazy małż – szołdr olbrzymich ślimaków. Osobną kwestią było nurkowanie nocne, które w pełnej krasie pokazało nam różnorodność życia w tych wodach. Ośmiornice, mątwy, homary… naprawdę nie chciało się wychodzić z wody, zresztą nie tylko na tym nurkowaniu :-D.
Nasze wrażenia z tego wyjazdu są bardzo pozytywne. Połączenie greckiej życzliwości oraz przepysznej kuchni, bajecznych widoków nad wodą i niecodziennych obrazów pod wodą sprawiło, że chętnie tam wrócimy. Różnorodność i większa ilość życia niż w innych miejscach Morza Śródziemnego miło nas zaskoczyła.
Niestety nie było nam dane popłynąć na wrak MV Zakynthos, na który mieliśmy sporą ochotę, jednak co się odwlecze to nie uciecze ;-). I mamy ogromną nadzieję, że już niedługo Zakynthos ponownie ugości nas i pozwoli podziwiać swoje piękno i spokój 🙂

autor: Błażej Kabziński


 

 

 

Relacje